
Nie pij herbaty z cytryną, bo może spowodować to Alzheimera – słyszymy od znajomych i w mediach. Czy to rzeczywiście prawda, a może tylko utrwalony powszechnie mit?
Z jednej strony herbata z cytryną i miodem polecana jest jako doskonałe remedium na przeziębienia i infekcje, z drugiej – przestrzega się przed jej piciem, żeby zapobiec rozwojowi demencji starczej. Czy połączenie herbaty i cytryny to trucizna, której należy za wszelką cenę unikać?
Odpowiednia kolejność parzenia
Herbata zawiera w sobie glin, czyli aluminium. To jeden z najpopularniejszych metali na naszej planecie. Jego zawartość w skorupie ziemskiej szacowana jest na około 7-8% - jest to trzeci najczęściej występujący pierwiastek, tuż po tlenie i krzemie. Skoro glin znajduje się w glebie, to nic dziwnego, że przenika do roślin, które z niej wyrastają – w tym przypadku do liści herbaty. Rośliny bardzo szybko go wchłaniają, ale nie mają jak się go pozbyć, przez co kumuluje się on w liściach przez cały czas wzrostu herbaty. Im starsze są liście, tym więcej glinu zawierają.
Glin niekorzystnie wpływa na nasze zdrowie — odkłada się on w mózgu i węzłach chłonnych i może być przyczyną wielu chorób, w tym zaburzeń neurologicznych: stwardnienia zanikowego bocznego, choroby Parkinsona, a także choroby Alzheimera.
Nie oznacza to jednak, że glinu powinniśmy się przesadnie bać. Jest to pierwiastek nierozpuszczalny w wodzie. Gdy zaparzymy herbatę, aluminium zostaje w liściu i nie przechodzi do naparu. Według badań zaledwie 0,5-1% zawartego w liściach glinu ma szansę uwolnić się do herbaty podczas zaparzania. To naprawdę niewiele. Niektóre badania mówią, że musielibyśmy wypić nawet 30 litrów herbaty w ciągu doby, żeby odczuć negatywne skutki działania glinu.
Sytuacja zmienia się, gdy glin trafia na środowisko kwaśne, np. na kwas cytrynowy, który wchodzi z nim w reakcję chemiczną i wiąże aluminium. Kwas wyciąga glin z liści herbaty i powoduje powstanie cytrynianu glinu, który jest już łatwo rozpuszczalny w wodzie i łatwo przyswajalny przez człowieka, a następnie odkłada się on w mózgu i po wielu latach prowadzi do demencji.
Żeby jednak doprowadzić do powstania cytrynianu glinu, potrzebujemy, by w jednym kubku znalazły się zarówno liście herbaty, jak i kwas cytrynowy — czyli plasterek cytryny albo sam sok z cytryny. Glin znajduje się w liściach, w fusach – jeśli zaparzymy herbatę i przefiltrujemy ją lub wyjmiemy torebkę przed dodaniem do naparu cytryny, to nasz organizm przyjmie taką samą ilość glinu, jak gdybyśmy w ogóle nie użyli cytryny.
Zapamiętajmy, że aby nie narażać się na problemy z pamięcią w późniejszym wieku spowodowane piciem herbaty z cytryną, wystarczy unikać połączenia liści herbaty i kwasu cytrynowego w jednym naczyniu. Najpierw zaparzamy herbatę i wlewamy do kubka napar bez liści lub używamy herbaty w torebkach, które wyciągamy, zanim dodamy do napoju cytryny. Wówczas taką miksturę można pić bez obaw, jest całkowicie bezpieczna.
A co z witaminą C zawartą w cytrynie?
Wróćmy w takim razie do prozdrowotnych właściwości herbaty z cytryną – skoro (jeśli jest dobrze przygotowana) nie szkodzi, to może leczy? Cytryna jako kwaśny owoc kojarzona jest jako dobre źródło witaminy C. Istnieje natomiast wiele warzyw i owoców, które mają większe stężenie tej witaminy – takie jak dzika róża, czarna porzeczka czy truskawka – jednak nie to jest głównym problemem, dla którego gorąca herbata z cytryną może mieć znikome działanie terapeutyczne i zadziałać jedynie jako placebo. Wysoka temperatura herbaty zabija witaminę C i pozostawia nam jedynie doznania smakowe. Można dodawać cytrynę do herbaty już letniej (poniżej 40 st. C), ale wówczas nie uzyskamy efektu rozgrzewającego naparu. Nie oznacza to jednak, że nie warto próbować pić ciepłej herbaty z cytryną albo przestawiać się tylko na cytrynowe ice tea.
Zimą polecamy połączyć herbatę z cytryną, imbirem i cynamonem albo z sokiem malinowym, a latem z dodatkiem mięty lub melisy i kostek lodu. Może i herbata z cytryną nie działa rewolucyjnie ani na plus, ani na minus naszego bilansu zdrowia, ale przynajmniej może dostarczać nam dużo doznań smakowych.
Zespół Malwa Tea
Skomentuj
Komentuj jako gość